Do okulisty i dermatologa ze skierowaniem. To jeden ze sposobów Ministerstwa Zdrowia na zmniejszenie kolejek do specjalistów.
Od 1 stycznia pacjenci, którzy po raz pierwszy będą chcieli uzyskać poradę u dermatologa lub okulisty, będą musieli mieć skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu. Przy czym osoby, które zapiszą się przed końcem roku, uzyskają pomoc bez skierowania. Dla pacjentów od dawna leczących się w danej poradni nic się nie zmienia. Po co w takim razie NFZ wprowadza obowiązek skierowania od lekarza pierwszej pomocy? Władze NFZ tłumaczą, że chodzi o zmniejszenie kolejek. Z analiz Funduszu wynika, że pacjenci zgłaszają się do specjalistów z chorobami, z którymi poradziliby sobie lekarze rodzinni.
– Mnóstwo osób przychodzi z banalnymi schorzeniami. Np. w tym roku w woj. łódzkim dermatolodzy udzielili ponad tysiąc porad dotyczących odcisków – mówi Anna Leder, rzeczniczka łódzkiego oddziału NFZ.
Anna Leder wylicza, że w tym roku najwięcej porad dermatologicznych dotyczyło trądziku – 45 tys. i kurzajek – 10 tys. Z kolei do okulistów zgłosiło się ponad 4 tys. pacjentów z jęczmieniem. To dane z woj. łódzkiego. – Mamy nadzieję, że dzięki skierowaniom pacjenci, którzy pilnie potrzebują pomocy okulisty, np. z zaćmą, szybciej będą mogli skorzystać z porad lekarza okulisty – podkreśla rzeczniczka łódzkiego NFZ. Ale w zmniejszenie kolejek mało kto wierzy. – Przecież nikt bez potrzeby do lekarza nie chodzi, zwłaszcza jeśli czeka na wizytę pół roku – zauważa rejestratorka w poradni „Alfa” w Sieradzu, gdzie do okulisty można zapisać się dopiero na czerwiec. W poradni okulistycznej w Piotrkowie zapisy są na styczeń, luty. Paniki z powodu wprowadzenia skierowań nie widać. – Może pacjenci jeszcze nie wiedzą? – zastanawia się rejestratorka. – Myślę, że jak się dowiedzą, to się zrobi ruch. – Może tak być, że trochę zapisów jest na zapas – przyznaje pielęgniarka w Centrum Medycznym Niemcewicza w Łodzi, gdzie można zapisać się do okulisty na luty.